Koleżanka Małżonka zakupiła w okazyjnej cenie wołowinę w formie gulaszowych kawałków i postanowiła coś z tego zrobić. Jako, że w tym temacie jest lekko początkująca (ale ten rosołek, eh 😉 ), takoż i podeszła do zagadnienia ze sporą dozą nieufności.
Zamieszała wszystko wedle uznania własnego i jak wróciłem sterany z roboty podała nieśmiało.
No cóż… Tego się opisać nie da, to trzeba przeżyć, a właściwie zjeść. Mięsko mięciutkie, rozpływające się w ustach, ale nie rozlatujące się przy nadziewaniu na widelec. Początkowo delikatne w smaku, acz z każdym następnym kęsem coraz ostrzejsze i z dobrze wyczuwalnym, ale nie nachalnym aromatem kiszonych ogóreczków i lekko twardej czerwonej papryki, które to dodatki nie były rozciapane, ale też i nie trzeba było ich gryźć. No miód z boczkiem.
Na drugi dzień zapodałem sobie ów gulaszyk w towarzystwie placków z cukinii (patrz zdjęcie) i okazała się, że po spędzeniu doby w lodówce, nie tylko nie stracił smaku, ale niezaprzeczalnie zyskał na wartości.
- 40 dag wołowiny
- 15 dag pieczarek
- 1 cebula średnia
- 3 ząbki czosnku
- 0,5 strąka czerwonej papryki
- 2 ogórki konserwowe
- Mięso umyć, osuszyć papierowym ręcznikiem, wrzucić na mocno rozgrzany tłuszcz, zrumienić. Dodać obraną i posiekaną cebulę, przyprawić pieprzem kajeńskim i ostrą papryką, i przesmażyć ją do zeszklenia. Zalać wszystko wrzątkiem i dusić pod przykryciem do miękkości, mniej więcej 1,5 godziny, podlewając od czasu do czasu wrzątkiem.
- Pieczarki oczyścić, pokroić na ósemki i zrumienić na maśle.
- Paprykę umyć, oczyścić z pestek i pokroić w kostkę. Ogórki odsączyć i również pokroić w kostkę.
- W połowie duszenia dodać przesmażone pieczarki, ziele angielskie i liść laurowy, zamieszać.
- Mniej więcej 15 minut przed podaniem, dodać paprykę i ogórki, i zagęścić sos miąższem z chleba.
- Podawać z ziemniakami i sezonowymi surówkami lub sałatkami.